Home

Sklep

MSTS"Stefanski"

 

 

Mistrzostwa Niemiec kadetów Brühl 2007 PDF Print E-mail
Written by Zbyszek   
Monday, 19 March 2007 12:49

Petrissa Solja po raz drugi i Christoph Schmidl po raz pierwszy okazali się zwycięzcami 32 Mistrzostw Niemiec kadetów.

Image

Solja pokonała po jednostronnym finale 3-1 Sabinę Winter. Natomiast Schmidl uporał się nadspodziewanie łatwo, bo 3-0 z Wu Tran Le.

Schmidl w ćwierćfinale przegrywał już 0-2 w setach i 7-10 w trzecim secie, by wygrać ostatecznie całe spotkanie 3-2. Wu sprawił największą niespodziankę mistrzostw zwyciężając 3-2 w półfinale głównego faworyta imprezy Patricka Franziskę. Generalnie w podziale medali obyło się bez większych niespodzianek, zwyciężali faworyci. No może z wyjątkiem debla kadetów. Ole Markscheffel i Marcel Boeglin doszli do finału i pokonali 3-1 parę Patrick Franziska/Olaf Blindstein. Byłem na całej imprezie i mogę pokusić się o kilka uwag.

Nie zachwycił mnie specjalnie poziom sportowy zawodników. Nie widać na horyzoncie następców Sussa, Bauma, Filusa, czy Ovtcharova. Patrick Franziska nie zachwycał, a pozostali będą prawdopodobnie solidnymi rzemieślnikami. Miał dobre momenty Wu Tran Le, ale czy jest to kapitał np. na zawodnika Bundesligi w przyszłości? Chyba nie. Tym bardziej, że znam go dobrze (często trenuje z moimi zawodnikami) i wiem, że tytanem pracy nie jest.

W pierwszej 16 singla było aż 8 zawodników z Hessen. Oddaje to dominację tego landu, z którego wywodzą się m.in. Joerg Rosskopf, czy Timo Boll.

Wśród dziewcząt poza Petrissą Solją nie zauważyłem zawodniczki, która może zawojować Europę. Obserwuję też stałą tendencję spadkową poziomu zawodników i zawodniczek z landów od lat należących do czołówki. Bayern, WTTV, czy Baden - Wuettenberg mimo olbrzymiej ilości ludzi grających w pingponga nie potrafią wygenerować graczy na przyzwoitym poziomie gry. Szczególny kryzys odczuwa i to od lat Bayern. Land, który ma 6 podokręgów, około 80-ciu tysięcy zarejestrowanych zawodników i budżet roczny liczony w milionach euro przywozi tylko 7 zawodników na mistrzostwa.

Coraz mniej dzieci garnie się do tenisa stołowego. Wiele landów do niedawna tylko na podstawie wyników sportowych mistrzostw podokręgów, czy województw decydowało o przynależności do kadry wojewódzkiej. Teraz sami trenerzy muszą wyruszać na poszukiwania talentów. Spowodowane to jest coraz mniejszą masowością tenisa stołowego w Niemczech.

Latem zeszłego roku z wielką pompą otworzono centralny ośrodek tenisa stołowego w Duesseldorfie. Plany były i są ambitne: ściąganie najlepszych kadetów i juniorów do ośrodka, wspólne treningi itd. Okazuje się jednak, że życie czasami pisze inne scenariusze. Na dzień dzisiejszy z w/w kategorii wiekowych nie ma żadnego zawodnika tam trenującego. Opór bierze się z niechęci opuszczania rodzinnego domu, niepewności co do poziomu treningu w Duesseldorfie (czytaj:sparingpartnerzy) i ...... kosztów. Ceny miesięcznego pobytu wahają się w zależności od statusu zawodnika od 250 do 650 euro. DTTB (odpowiednik naszego PZTS) popełnia też szkolny błąd, rozmawiając w sprawie powołań bezpośrednio z samymi rodzicami i zawodnikami. Pomijając w ten sposób trenerów kadr wojewódzkich i klubowych. A to przecież oni z racji częstych kontaktów mogą pomóc lub odradzić powołanie danego gracza do ośrodka. Póki co kadrowicze z Niemiec pojechali na trzytygodniowe zgrupowanie do Chin.

A szanowni czytelnicy naszej strony niech wiedzą o jednym: gdybyśmy mieli ułamek tych pieniędzy, które mają Niemcy, to byśmy naprawdę pokazali, co Polak potrafi. Ale i tak nie mamy się czego wstydzić.

Zbyszek Stefański