Czytelnik pisze |
Written by Zbyszek | |||
Thursday, 19 March 2015 19:45 | |||
Witam Panie Zbyszku.
Jeśli tylko chce. Później poprowadzić za tym innych. Jak wygląda środowisko tenisa stołowego?
Pozwolę sobie bardzo mocno zgeneralizować i proszę za to mnie nie
atakować, bo uprzedziłem. Daję raczej coś do przemyślenia. Tych pierwszych więcej, drugich mniej. Z robaka w motyla...taka metafora może pasować. Niemniej wracamy znowu do źródeł jednego z wielu problemów tej dyscypliny. Zmiany dokonuje zawsze ktoś. Powinien być to lider. Człowiek konkretny, charyzmatyczny, wie o co chodzi i czego chce. Próbujemy szukać liderów u siebie... Znajdujemy ich? Trochę ciężko. Zobaczmy głębiej w środowisko amatorskie. Generalizując...skupiają się w ligach amatorskich. A co to
wogóle znaczy w Polsce? Skracając...chcą za wszelką cenę wygrać. I o dziwo...często widać to
wśród drużyn bardzo mocnych. Czy na nich wyrastają liderzy, którzy są inspiracją dla innych? Generalizacja...w mojej opinii NIE. Ponieważ nawet to środowisko nie docenia swoich wybijających się zawodników, działaczy. Trochę pachnie to zdechłym bagienkiem. Ktoś odchodzi, ktoś przychodzi. Naturalna rotacja. Póki co widać tylko jeden ruch. Starzejemy się, ale młodych "ani widu, ani słychu". Sędziują nam ludzie w podeszłym wieku na przykład (nic do nich nie mam, ale spróbujmy coś zrozumieć). W tzw.
ligach amatorskich także brakuje sił z dołu - młodych. Starsi "rządzą".
Jaka więc przyszłość tenisa stołowego? Kto ma odwagę go przebić? czytelnik
|