Krzysztof Piwowarski pisze, cz.1 |
Written by Zbyszek | |
Sunday, 28 August 2016 14:54 | |
Niemożność,
czyli refleksje po Olimpiadzie w Rio. PZTS na przygotowanie i start siedmiorga naszych zawodników wydał ponad 5,8 mln zł [szacunek Grant Thornton , patrz: „Rzeczpospolita” z XX sierpnia br.]. Jeżeli do tego dodamy inne koszty, wydano dodatkowo ok. 2 mln zł. Czy start naszych zawodników był wart 5,81 mln zł? To jest pytanie warte przedłużenia kadencji, bo tak jakoś się złożyło, że kadencja władz PZTS zbiegła się z cyklem olimpijskim.
Polska
reprezentacja tenisa stołowego nie osiągnęła nic pozytywnego i nie chodzi tu o trofea
medalowe czy wysokie miejsca punktowane, ale o wrażenie, jakie zostawili po
sobie zawodnicy. I co
gorsze utrwalili, że nie da się wygrać z Azjatami. Jest to najgorsza rzecz,
jaka może przytrafić się w sporcie, gdy trener, działacz mówi: nie da się. W polskiej
tradycji, historii były Somosierra, Powstanie Warszawskie, sierpień 1980 i to
powinno wymazać pojęcie „nie da się”. Możemy
sobie po gdybać, ale nawet występ Dyjasa, według nas dobry lub rewelacyjny, jak
mówią inni, nie przyniósł pozytywnego oddźwięku w świecie. Czy
można winić za to zawodników? Jak pisałem wcześniej, nie, poza przygotowaniem
sportowym jest także przygotowanie emocjonalne i tu nie było niczego, nasi
zawodnicy byli otępiali, zmęczeni, nie było w nich radości i potrzeby pokazania
się, zabłyśnięcia, tak było widać w TV, a TV nie kłamie. Polska
zapłaciła za zagranie 1 seta – 95,20 tysiące zł (rozegrała łącznie 61 setów;
22:39). Mało czy dużo, czy inne ekipy zapłaciły więcej za tego statystycznego
seta, nie liczyłem, ale zawodnik z Nigerii na pewno przyniósł więcej pozytywnej
energii, o której mówi świat niż cała nasza ekipa. Igrzyska
Olimpijskie to zawody, które mają pod sobą wszystkie inne, nawet World Cup FIFA.
Władze PZTS nie uświadomiły sobie tej prostej zależności, być może ME, IE, MŚ
są ważne, ale mają miejsce co chwilę i ich ranga jest dużo niżej. Być może
Igrzyska Europejskie za jakiś okres wyrobią sobie markę, ale IO są tylko jedne
i cykl przygotowawczy musi być podporządkowany tym zawodom właśnie. Władze
polskiego TS nie wypracowały niczego, żadnego modelu osiągnięcia sukcesu, one
ten czas straciły, teraz i wcześniej. Dla następców pozostawiono spaloną
ziemię. Pominę tu role trenerów kadry narodowej, bo to warto zapomnieć i mówić
na szkoleniach jak nie wybierać trenerów „non problem”. Mamy
nowy cykl olimpijski, co trzeba zrobić, by za 4 lata być dobrze zauważonym na
IO w Tokio: - Opracować
i opublikować plan szkoleniowy od młodzika po seniora. - Opublikować
programu rozwoju tenisa stołowego na lata następne. - Wprowadzić
prawdziwy zdynamizowany model indywidualnego współzawodnictwa sportowego. - Opracować
i wprowadzić testy sprawnościowe dla
wszystkich grup wiekowych. - Opracować
standardy szkoleniowe dla poszczególnych kategorii wiekowych. - Wprowadzić
książeczki sportowca, które by dokumentowały na bieżąco wyniki sportowe, wyniki
testów, ilość godzin treningowych, strukturę treningową, itd. Czy
jest szansa na sukces, myślę, że tak, ale: po
pierwsze trzeba w to uwierzyć, po drugie
to nieprawda , że Chińczycy są najlepsi, daliśmy to sobie w mówić. Jeżeli tak
do tego podejdziemy, to mamy wielkie szanse, by to zmienić. Szkolenie
seniorów kadry: jeżeli zawodnik oczekuje od związku, że za jego pieniądze będzie
podnosił swój poziom sportowy, to pomyłka, natomiast zawodnik inwestujący w
siebie musi liczyć na wsparcie związku w zakresie startów (np. refinansowanie
wpisowego). Zawodnicy
mający licencje zawodnicze powinni mieć obowiązek startu w turniejach indywidualnych. I może
najbardziej daleko idąca propozycja: wymieńmy wszystkich. Poszukajmy nowych:
starych, młodych, w średnim wieku, niech zaproponują coś innego niż
dotychczasowi, bo obecne metody nic nie dały. Sukces w „młodzikach” jest tylko
lokalnym urozmaiceniem wyników szkolenia, ale nic nie daje w przyszłości. To są
propozycje pisane na gorąco po zakończeniu Igrzysk Olimpijskich w Rio, przed
nami za 2 lata Buenos i za 4 lata Tokio. Zróbmy wszystko, by było dobrze. I żeby
zakończyć: trzeba oczyścić związek z podejrzanych o nadużycie stanowisk, o
uszczuplenie kasy związku, itp., a przy udowodnionym celowy działaniu na szkodę
związku wydalić z dyscypliny sportowej. Ps.
koszt wyszkolenia 1 zawodnika w: jeździectwo – 5,71 mln. zł, gimnastyka – 7,46
mln zł, lekkoatleta – 690 tys. zł, pingpong – 829 tys. zł, badminton – 1,19 mln
zł. Koniec części I.
|