Lucjan Błaszczyk - "Zaczynam coraz bardziej realnie myśleć o grze w Polsce" Print
Written by Zbyszek   
Sunday, 08 June 2008 17:24

Na jednym z turniejów pokazowych z cyklu Enzborn Cup spotkałem naszego najlepszego zawodnika - Lucjana Błaszczyka.


Image

Kiedy wchodziłem na salę, Lucek grał półfinałowe spotkanie z J.O Waldnerem.

Właśnie było 6 - 8 w decydującym secie na niekorzyść naszego zawodnika.

Po chwili, Waldner gratulował Polakowi zwycięstwa. Po serii ciekawych, stojących na światowym poziomie piłek, Szwed nie zdobył już punktu.

W pierwszym swoim meczu nasz gracz pokonał Joerga Rosskopfa.

Finał to kolejny popis gry Lucka, w grze przeciwko Petrowi Korbelowi.

Zwycięstwo 3 - 2, licznie zgromadzona publiczność nagrodziła gromkimi oklaskami.

Przy stanie 8 - 8 i serwie Korbela, Lucek fantastycznie dwukrotnie zagrał flipa z boczną rotacją (popularnego "wkręta") po prostej. Odrzucił przeciwnika od stołu i skończył akcję forhendem.

Wszystko to mnie utwierdziło, że pierwsza rakieta naszego kraju może ciągle wygrywać z najlepszymi.

No właśnie, taka dyspozycja, a Lucek jest "tylko" pierwszym rezerwowym na IO w Pekinie.

O tym i innych sprawach rozmawialiśmy sobie prawie 2 godziny.


Lucek o sezonie

Jeszcze chyba nigdy nie miałem tak pechowego i trudnego sezonu. Sprawy sportowe i pozasportowe nie układały się po mojej myśli. Niepomomyślnymi wydarzeniami mógłbym obdzielić kilka lat i wiele osób. Przegrywałem wiele końcówek w lidze i w ważnych turniejach. Trochę bałaganu organizacyjnego, nieczytelne do końca przepisy i zwyczajny ludzki brak szczęścia, przeszkodziły mi w kolejnym występie na igrzyskach. Ale wszystko ma swoje dobre i złe strony. Wszystkie te doświadczenia wiele mnie nauczyły. Patrzę też na wiele spraw zupełnie inaczej. Zmieniły się też w dużej mierze moje sportowe i życiowe priorytety. Na szczęście teraz znowu wszystko zaczyna się układać pomyślnie. Po niedzielnym finale wyjeżdżam na dwutygodniowy urlop na Sycylię z moją żoną.


Lucek o problemach ze zdrowiem

Mało kto wie, ale ja przez parę miesięcy walczyłem z wirusem, który zaatakował mój organizm. Po dwóch zaproszeniowych turniejach w USA po przyjeździe do Europy okazało się, że mam wydolność organizmu na poziomie dziecka. A tu trzeba było ciągle grać w klubie i reprezentacji. Moim stałym atrybutem zawodniczym oprócz rakietki był specjalny spray do ust, ułatwiający mi oddychanie. Groziła mi astma. Na szczęście teraz już wiem, po ostatnich badaniach, że widmo tej poważnej choroby już mi nie grozi.


Lucek o przygotowaniach do sezonu

Do tej pory nic nie wiem, co się będzie dalej działo. Po przegranych eliminacjach olimpijskich nikt z PZTS - u się do mnie nie odezwał. Z tego, co słyszałem bardzo dużo pieniędzy pochłoną przygotowania kobiet do IO w Pekinie. Zaplanowano kosztowne zgrupowania w Chinach. Nie zapominajmy jednak o przygotowaniach i szkoleniu tutaj w Polsce. Mamy perspektywicznych zawodników i utalentowaną młodzież. 


Lucek o sprzęcie

Po powrocie z Sycylii zaczynam testowanie nowej okładziny. Konkurencja nie śpi. Ostatnio miałem w rękach okładzinę innej firmy. Jest rewelacyjna. Piłka leci nawet szybciej, niż na świeżym kleju. Produkowany obecnie sprzęt jest w większości o wiele gorszej jakości, niż kiedyś. Szczególnie to widać, jeśli chodzi o piłeczki i stoły. Dzisiaj np. mimo, że graliśmy na nowych stołach i wyselekcjonowanymi piłeczkami, wiele razy popełnialiśmy niewymuszone błędy.


Lucek o poziomie pingponga w Europie

W Europie jest olbrzymia dziura pokoleniowa. Popatrz tutaj na nich (tu ręką wskazał na siedzących naprzeciwko nas Waldnera, Perssona, Rosskopfa, Chen Weixinga, Karakasevica, Grujica). Najmłodszy z nich ma 33 lata. Jak ich zabraknie, a nie widać za bardzo następców, to pojawi się szansa dla takich zawodników jak np. Daniel Górak, czy Bartek Such. Ciągle im to powtarzam.


Lucek o grze w Polsce

Przyznaję, że myślę coraz bardziej realnie o grze w Polsce. Mam aktualnie nawet dwie propozycje z naszego kraju. Jednak, wiąże mnie jeszcze podpisany na 2 lata kontrakt z Grenzau. Ostatnio zastanawia mnie jednak jedna rzecz. Przed kolejnymi meczami Bundesligi zaczynam się czuć jakbym przyszedł do pracy. Nie czuję tego dreszczyku, który przez te 14 lat był ważną siła sprawczą mojej gry. Widzę też jednocześnie, że polska liga coraz bardziej się wzmacnia. Jest coraz więcej ludzi gotowych inwestować pieniądze w tenis stołowy. Widzę też i spotykam coraz więcej ludzi otwartych na nowe pomysły, prawdziwych menadżerów i promotorów naszej dyscypliny. Wcześniej, czy później prawdpodobnie zagram w polskiej lidze.


Lucek o pieniądzach w tenisie stołowym

W Europie jest coraz więcej krajów, gdzie na tenis stołowy znajdują się pieniądze. To nie tylko Niemcy, ale i Hiszpania, Włochy, Francja, Rosja. W takich krajach jak Austria, Turcja, Dania, Chorwacja, Polska i innych znajduje się coraz więcej klubów z poważnym budżetem. Tylko się cieszyć. Wróży to też dobrze atrakcyjności rozgrywek w europejskich pucharach.


Lucek o sobie

Ciągle się czegoś uczę, ciągle coś nowego przeżywam, ciągle staram się rozwijać...