Lucjan Błaszczyk przez dwa tygodnie odpoczywał na Sycylii. O
jego wakacjach, planach na najbliższą przyszłość, nowym sprzęcie w krótkiej
rozmowie.
fot. Rafał Kurowski
Lucek, wróciłeś z wakacji. Jak
było na Sycylii?
Fantastycznie! Jesteśmy bardzo zadowoleni z pobytu. Dwa tygodnie odpoczywałem od tenisa stołowego, wysypiałem
się, chodziliśmy do tutejszych restauracji. W ogóle nie można porównać do
włoskich restauracji w Polsce czy Niemczech. To są dwie zupełnie różne sprawy.
Cieszę się, że najadłem się owoców morza, bo je bardzo lubię, a nie zawsze jest
okazja. Polecam wszystkim Sycylię jako miejsce do miłego spędzania czasu.
Oczywiście nie zapomniałem, aby się trochę ruszać więc biegałem, jeździłem na
rowerze, ogółem byłem wruchu.
Teraz już wróciłeś i dalej
wypoczywasz?
I tak i nie. Z jednej strony nie
trenuję jeszcze na najwyższych obrotach, ale zacząłem już testować nowy sprzęt
aby być przygotowanym na nowe przepisy. Testowałem np. już okładzinę Sinus i
muszę powiedzieć, że widać duży postęp w technologii. Teraz wszystkie firmy
skupiają się aby okładziny z wbudowanym efektem były jak najszybsze i muszę
powiedzieć, że idzie to w dobrym kierunku. O sprzęcie będę mógł powiedzieć dużo
więcej w przyszłym tygodniu, bo we wtorek udaję się do siedziby Tibhara i wspólnie
z kilkoma osobami będziemy testowali nowy sprzęt. Po tych pierwszych próbnych
testach Sinusa jestem dobrej myśli jeśli chodzi o rozwój okładzin.
Podpisałeś dwuletni kontrakt ze
swoim klubem w Grenzau, jesteś zadowolony?
Tak i to nawet bardzo. Mogę nawet
powiedzieć, że aktualny kontrakt jest najlepszym w mojej karierze. O moim
ewentualnym przejściu do innego klubu trudno teraz mówić, bo mam dwuletni ważny
kontrakt i chciałbym go wypełnić.
Dziękuję za rozmowę i do
zobaczenia we wtorek na testach.