Błaszczyk: Czekam na oferty z Polski |
Written by Zbyszek | |||
Thursday, 27 January 2011 12:42 | |||
Jeden z najlepszych polskich tenisistów stołowych pozytywnie ocenia zmiany w polskim tenisie stołowym. Powstanie spółki Polska Superliga, która autonomicznie zarządza polską ligą to według Błaszczyka naturalna droga do zmian na lepsze. Pytamy wielokrotnego mistrza kraju o polską ligę, pozycję tenisa stołowego w Niemczech i plany na najbliższą przyszłość.
Jak postrzega pan zmiany, które zaszły w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, w superlidze. Czy to co się dzieje obecnie w polskiej lidze dociera do Niemiec? Myślę, że to powinno być pewnego rodzaju prawidłowością. Ale tak naprawdę, jak już wiele razy mówiłem, żaden polski klub się nie zgłosił do mnie z ofertą gry. Ja oczywiście myślę o powrocie do kraju, jestem nawet w trakcie budowania domu w Drzonkowie, tam zamierzam osiąść. Jestem otwarty na propozycje z różnych klubów w Polsce. Kontrakt w Niemczech mam ważny do końca czerwca 2012, czyli jeszcze przez kolejny sezon. Po następnym sezonie mam w planach powrót do kraju i będę szukał klubu. Czy w Polsce, czy w Niemczech na dojazdy, czy w Rosji, Francji czy w innym kraju. Zobaczymy jakie będą oferty. W moim interesie jest gra w polskiej lidze, bo nie będę musiał tyle podróżować, byłbym bliżej rodziny. A polska superliga też z pewnością by na tym zyskała. Na pewno byłaby to super sprawa pograć przez kilka lat w polskiej lidze. Jak jest z popularnością tenisa stołowego w Niemczech? W ostatnim rankingu na najlepszych sportowców Niemiec Timo Boll zajął drugie miejscu tuż za mistrzem świata w F1 Sebastianem Vettelem.Popularność jest ogromna. Niemcy mają 680 tysięcy zarejestrowanych zawodników, którzy płacą licencje. Jest to trzeci-czwarty sport w Niemczech pod względem ilości uprawiających. Są tutaj niesamowite rzesze grających. Ze składek tych 680 tysięcy amatorów żyje cały sport zawodowy. W zależności od tego ilu jest grających w danym landzie takie fundusze ma region. To się przekłada na wszystko, na mocne kluby, na mocną ligę, na ilość profesjonalnych trenerów w danych regionach. To jest taka drabinka, która właśnie bez tych 680 tysięcy amatorów nigdy by nie funkcjonowała. Do tego oczywiście dochodzą sponsorzy, których ma każdy klub. Jednak z tą różnicą, że tutaj kapitał jest trochę większy niż w Polsce i może łatwiej jest o pozyskanie sponsorów. A wracając do Timo Bolla. On od lat jest w pierwszej trójce rankingu na najlepszych sportowców. W czasach gdy mistrzem świata F1 był Michael Schumacher, Boll i Dirk Nowicki, gwiazda NBA stanowili wielką trójkę najlepszych zawodników. U siebie, w Niemczech Boll jest wielki. Czy ogląda pan transmisje z meczów polskiej ligi? Niestety nie miałem jeszcze okazji obejrzeć meczu na żywo, bo w tym czasie trenuję, ale śledzę wyniki, wiem jak kto gra. Interesuje mnie poziom i występy moich kolegów, więc jestem na bieżąco. Widziałem natomiast Superpuchar Polski, który w zeszłym roku odbył się w Białymstoku. To był strzał w dziesiątkę. Tego nam trzeba w tenisie stołowym. Pewne imprezy trzeba wyróżnić, pokazać z innej strony. Pokazać się w inny sposób. Zainteresować też media tym, że tenis stołowy to fajna dyscyplina i warto o niej pisać. źródło: www.superliga.com
|