Home Tytuł WALKA SPORTOWA

Sklep

MSTS"Stefanski"

 

 

WALKA SPORTOWA PDF Print E-mail
Written by Zbyszek   
Friday, 22 February 2013 10:13
Złe, czy dobre emocje powinny nami kierować w trakcie walki sportowej?



Różne są szkoły trenerskie uczące zawodnika jak się zachowywać w trakcie spotkania z przeciwnikiem, by wygrać.
Z grubsza rzecz biorąc można je podzielić na 2 rodzaje.
Nazwałbym je:
1. Szkołę pozytywnych emocji
2. Szkołę negatywnych emocji - niestety częściej spotykaną.
Ta druga uczy zawodnika, że przeciwnik to twój wróg, trzeba go zniszczyć, wbić w ziemię itd.
Przyznam, że to łatwiejsze do przyswojenia w warunkach walki sportowej, rywalizacji i dużych emocji.
Sam jako zawodnik nie należałem do najłatwiejszych i wygrywałem często ładując się negatywnie.
Swego czasu uczyłem swoich zawodników, że twój przeciwnik chce Ciebie ograć - czyli wyrządzić Tobie krzywdę.
Teraz się tego wstydzę, choć przyznam, że nigdy nie miałem na myśli nienawiści, braku tolerancji, czy szacunku dla przeciwnika.
Trudno też czasami było młodemu zawodnikowi, czy potem trenerowi odpowiednio zareagować na negatywne emocje innych zawodników, czy trenerów.
Wielu przecież uważa, że cel uświęca środki.
Pamiętam taka jedna grę w jednej z lig niemieckich...
Jeden z moich przeciwników znając parę polskich słów i komentując w wulgarny, chamski sposób każde moje zagranie tam mnie zdołował, że grałem zdecydowanie poniżej swojego poziomu.
Do tego dochodziło celowe przytrzymywanie piłki, patrzenie w oczy itd.
Nic nie ujmując był ode mnie parę klas słabszy.
W normalnych warunkach nie miałbym z nim absolutnie żadnych problemów.
Po meczu (który jednak wygrałem) byłem tak wyczerpany psychicznie i fizycznie, że przez parę minut nie wypowiedziałem słowa.
Nie mówili też nic moi ani koledzy z drużyny, ani przeciwnicy zdruzgotani ogromem psychicznego chamstwa i brutalności tej gry.
Także wiem, jako zawodnik i trener, że można i tak postępować.
Na drugim biegunie takich zachowań w Niemczech podoba mi się inna rzecz.
Często po zagraniu bardzo dobrej akcji moi przeciwnicy chwalili mnie, czy moich zawodników.
Co, więcej trenerzy, czy zawodnicy z drużyny przeciwnej potrafili zaklaskać na doskonałe zagranie.
Dlatego wraz z upływem czasu przestałem usprawiedliwiać sport ze wszystkimi jego też wadami jako antidotum na wszystko.
Coraz bardziej zaczęła mi się nie podobać ta zła energia w sporcie.
W międzyczasie trafiły mnie 2 zdania wypowiedziane w różnym czasie przez 2 różne osoby:
... sport w warunkach rywalizacji sportowej jest brudny i emanuje złem...
... nic bardziej nie zabija sportu, niż nienawiść ...

Zacząłem się zastanawiać i szukać.
Dzisiaj wiem, że można wychowywać swojego zawodnika w duchu fair play i szacunku dla przeciwnika.
Nawet do tego, który przy stanie 0:0 w pierwszy secie, po wygranej piłce podbiega do przeciwnika i niemal wtykając mu pięść w nos wrzeszczy jak opętany.
Dzisiaj wiem, że katolickie dla jednych, holistyczne dla innych podejście do sportu jest tym jedynym.
Dzisiaj wiem, że tak wychowując swojego zawodnika nie tylko można go nauczyć dobrze grać.
Tak wychowując zyskać można bezcenne wartości: szacunku dla samego siebie i przykład dla innych.
Zbyszek Stefański