To nie jest tekst dla przygłupów, to tekst dla tych, co myślą
i czują, kiedy czytają. Wszyscy uprawiający tenis stołowy łączcie się!!!
Dawno temu skończył się
I Festiwal Tenisa Stołowego w Warszawie – Warszawa Open, a ja mam wrażenie, że
upiory dopiero się budzą. Bo oto, jak
doniosły wiewiórki, znamienity wodzirej warszawskiego tenisa stołowego długo
sprawozdawał w stołecznym magistracie, jakim to jestem chamem i cwaniakiem, by
wyłudzić kasę z miasta. Teraz dopiero odkrywam przyczynę tych wizytacji
magistrackich urzędników oraz lustratorów związkowych, mieli udowodnić, że
Warszawa Open nie było. No cóż, ponad 230 zawodników zaprzeczyło temu, a i
rachunki mam dobre. Czasami się zastanawiam,
jak nisko można upaść, jaka zazdrość musi człowieka gryźć, by dopuszczać się
takich czynów, zamiast łączyć i budować - dzielić i niszczyć. Trzeba jednak mu
oddać to, że inspiruje mnie i zmusza do czynów. Hajda na koń, szable w dłoń,
... W jeszcze w gorszej
sytuacji jest Waldek P. z Lublina, popularny moderator pingpongowego pubu, w
walce o praworządność, transparentność i uczciwość dostał zakaz publikacji o
jednym z liderujących działaczy tamtejszego środowiska pingpongowego. Nic tak
nie szkodzi jak pęknięta piłeczka.
Waldku, służę Ci wszelką pomocą w tej niebywałej sprawie, choć gdyby cię
skazano, byłbyś niewątpliwie pierwszym w Polsce (a może i na świecie)
męczennikiem za małą celuloidową piłeczkę. Trzymaj się!!! Wiemy już co z nowymi
piłkami, będą jaja, bo oto od 1 lipca 2014 będą w oficjalnych zawodach ITTF
obowiązywać piłki plastikowe, te bez szwów z firmy z Guangzhou oraz te ze szwem
z DHS i DF. Co z piłkami dotychczasowymi, można nimi grać w zawodach krajowych
i tych, co nie mają znaczka ITTF, a piłki będą używane, aż podaż zostanie
wyczerpana. Więc nie ma co się martwić na zapas, popularne „olimpijki” zawsze
wieczne. Nowy regulamin na pewno
nie zniósł niewolnictwa w Polskim Związku Tenisa Stołowego – zawodnik jak
niewolnik (ba nawet, gorzej, być może jak rab)
uwiązany do klubu na cały sezon, nieważne, czy klub mu płaci, czy nie, ma grać,
bo jak nie, to wtedy dopiero posypią się kary. Bo nie ma kary na kluby, które
nie płacą zawodnikom, ale kary na zawodnika są. Gdzie te obiecywane od kilku
lat okienka transferowe? Nadal kluby, które są winne zawodnikom pieniądze,
grają w najwyższych ligach. Proponowano wprowadzenie obowiązkowego
ubezpieczenia od takich zdarzeń, jak właśnie brak na wypłatę dla zawodników.
Dlaczego nie ma takiego obowiązku? Być może okazałoby się, że nie ma takiego
klubu, który spełniłby warunki takiego ubezpieczenia. Mamy ligę podobno
trochę słabszą od niemieckiej, tylko jak słabszą, bo patrząc na rankingi, to
bardzo słabą. Nasze kluby z ekstraklasy czy z I ligi, silące się na potęgę
polskiego tenisa stołowego, rzadko prowadzą szerokie szkolenie, bo ich to nie
interesuje, zatrudnia się paru najemników i liga jest. Proponowane rozwiązanie
posiadania drużyny młodzieżowej przepadło w szufladach decydentów, po co brać
na kark taki obowiązek. Wprowadzono novum w regulaminie. Mamy cały rozdział
o licencjach i to jest bardzo fajne, tylko ja nie wiem, czy dalej obowiązują
regulaminy o nadawaniu licencji, czy nie. Teraz mamy licencje -
E, L, S, M. Czy to oznacza, że bez właściwej licencji nie można grać w innej
klasie rozgrywkowej niż dopuszcza wydana licencja? A co się stanie, gdy klub
zmuszony przez życie będzie musiał wystawić do innej klasy rozgrywkowej
zawodnika z inną licencją? Czy zawodnik z licencją E może zagrać w 3. lidze, a
ten młodzian z licencją M w ekstraklasie? Jestem ciekaw. Szukałem wytycznych co
do licencji dla niestowarzyszonych i takowej nie znalazłem, bo nawet nasi
grający za granicą, gdyby chcieli zagrać w krajowych Grand Prixach, muszą
jednak mieć licencję opartą na przynależności do krajowego klubu (pkt 4.5.1.1.6
regulaminu). Cieszę się z wprowadzonej
licencji technicznej, jednak nigdzie nie widzę wykazu, kto ją otrzymał i na
jaki obiekt. Czyżby super tajemnica, a może żaden obiekt nie spełniał wymogów
licencyjnych? Co do turniejów Grand
Prix – już nie wiem, kto ma w nich prawo grać, czy każdy, kto się do nich
zgłosi, czy jednak wyłonieni w jakiś tam sposób. Czy mogą grać zawodnicy bez
licencji, czyli tzw. niestowarzyszeni, o czym mówi pkt 7.1.8.1, czy też jest
jakieś ograniczenie, bo w rozdziale o licencjach zawodniczych nie mówi się nic
o zawodnikach niestowarzyszonych. Cieszy, że w
regulaminie zdecydowano się ujawnić, ile minimum brutto zawodnik może
spodziewać się za wygranie określonego turnieju, to jest fajna sprawa. W regulaminie jest
prawie wszystko, choć brak mi w nim części opisującej pole gry, jego
wyposażenie, tak by każdy organizator zawodów w tenisie stołowym wiedział, jak
takie pole z przyległościami powinno wyglądać, jaka temperatura powinna być na
sali, jaka moc świateł, czy powinna być szatnia i jak wyposażona. Na zakończenie muszę podziękować
WR PZTS za skorzystanie z mojego opracowania, z którego wzięto większość
innowacji, jest mi miło. Obiecałem, że zwrócę
się do Prezydenta RP o zbadanie pewnych zapisów dotyczących członkostwa w
Polskim Związku Tenisa Stołowego i tak też uczyniłem, o czym powiadomiłem pana
Prezesa Wojciecha Waldowskiego, bo w przeciwieństwie do niektórych ujawniam
publicznie i zainteresowanym, co robię. Teraz szukam statutu
PZTS z 6 maja 2012, o którym wszelki ślad zaginął, a w KRS nic o nim nawet nie
słyszeli, co z nim uczynił były Prezes Ryszard W., oto jest pytanie. O tym następnym razem -
The Nanjing 2014 Summer Youth Olympic
Games (YOG)encompassing all 26 sports will be held from August 16th to 28th.
Kogo tym razem preferuje PZTS?? Czy ty masz szansę też tam być, a może w 2018 w
Boskim Buenos Aires, zastanów się, to jest twoja szansa, gdy nie skończyłeś 18
lat!!!
|