W trakcie trwania naszego obozu w Gdańsku zorganizowaliśmy szkoleniową pogadankę z jednym naszych czterech muszkieterów lat 80-tych i 90-tych - Andrzejem Jakubowiczem, popularnym "Dżolem".
Andrzej swoją tenisową karierę zaczynał w Tarnobrzegu, gdzie jak sam twierdzi służył za przysłowiową "ścianę" do blokowania ówczesnym mistrzom zielonego stołu jak Czochański, Baranowski i bracia Frączykowie.
Niezadowolony z takiego treningu postanowił przenieść się do Gdańska, gdzie pod koniec lat 70 - tych zaczęła się formować silna grupa treningowa z Andrzejem Grubbą, Leszkiem i Zbyszkiem Kucharskimi, Jackiem Mielewczykiem, Tadeuszem Klimkowskim i innymi.
To właśnie wtedy zaczynała się wielka legenda słynnego na cały świat akademickiego klubu o nazwie AZS AWF Gdańsk. Klubu, który wychował medalistów świata i Europy.
Po paroletnim wędrowaniu po różnych uczelnianych salach sekcja tenisa stołowego AZS AWF Gdańsk doczekała się jednej z pierwszych przystosowanych do treningu w tenisa stołowego hal w Polsce.
Hala ta o pingpongowej duszy niespełna 20 lat później została zabrana sekcji tenisa stołowego przez zakład gimnastyki przy mniej lub bardziej biernej postawie uczelni i akademickiego klubu.
Ale wróćmy do bohatera naszej opowieści.
W czasie trwającej ponad 10 lat kariery zawodniczej w Gdańsku ten sympatyczny zawodnik odniósł wiele znaczących sukcesów.
To wielokrotny mistrz Polski w grze podwójnej i mieszanej. W grze pojedynczej też często stawałna podium.
Największym jego sukcesem klubowym jest zdobycie klubowego Pucharu Europy (odpowiednika piłkarskiego Champions League) reprezentując barwy klubu AZS AWF Gdańsk. W tym historycznym składzie występowali wspomniani Grubba, Kucharski i Klimkowski.
Warto dodać, że drużyna w tym składzie dotarła jeszcze raz do finału tych najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych naszego kontynentu.
W reprezentacji Polski Andrzej Jakubowicz był numerem 3- 4 rywalizując najczęściej ze Stefanem Dryszelem o występy w pierwszym składzie naszego kraju na MŚ, ME, czy Superlidze. Największym jego osiągnięciem jako reprezentanta naszego kraju było zdobycie wraz zkolegami z drużyny 3 miejsca na DMŚ.
Pod koniec lat 80-tych Andrzej wyjechał do Francji, gdzie przez wiele lat grał w najlepszej lidze tego kraju. W tym czasie pokonał parokrotnie ówczesnego mistrza świata J-P Gatiena i został dwukrotnie wybrany na najlepszego zawodnika obcokrajowca ligi francuskiej.
Jak sam twierdzi dopiero tam mógł się zrealizować jako zawodnik, ponieważ w kraju był ciągle w cieniu swoich wielkich kolegów.
Po zakończeniu kariery zawodniczej nasz bohater ciągle jest aktywny jako trener i dyrektor sportowy najlepszych klubów we Francji, ale jak sam mówi wilka ciągnie do lasu i poważnie myśli o powrocie do Polski.
Gdyby znalazł się klub, ośrodek, który byłby chętny z nim współpracować to może mielibyśmy okazję zapoznać się z doświadczeniami wyniesionym przez tego popularnego w Polsce i za granicą trenera i zawodnika.
Przebieg naszego seminarium, ciekawe opowieści, rady i wspomnienia związane z czasami zawodniczymi Andrzeja Jakubowicza (będzie m.in sporo o Andrzeju Grubbie) przedstawię w drugiej części felietonu.