Urodził się 14 maja 1958 roku w Brzeźnie Wielkim jako drugi
z synów Ludomiry i Alojzego Grubbów. Gdy miał 4 lata, rodzina państwa Grubbów
przeprowadziła się z Brzeźna Wielkiego do Zelgoszczy. Pan Alojzy został
wieloletnim dyrektorem tej szkoły, a pani Ludomira była nauczycielką nauczania
początkowego, wuefu oraz prowadziła kółko taneczne. Andrzej wraz z rodzicami,
bratem i siostrą mieszkał w szkole.
fot. Andrzej Nowak
Jego pokój znajdował się tam, gdzie dziś jest gabinet
dyrektora. Jego ulubionym miejscem zabaw było boisko, wtedy znacznie mniejsze.
Obserwował zajęcia starszych kolegów. Mały drobny i bardzo żywy zawsze był
blisko sportu. Grał w piłkę ręczną, nożną i uprawiał lekkoatletykę. Najwięcej
czasu poświęcał jednak piłce ręcznej. Rzucał piłkę lewą ręką. W „Głosie
Wybrzeża” z tamtych lat znalazłam zapis: "W turnieju wojewódzkim dla
wiejskich szkół podstawowych największą sympatię widzów zaskarbił sobie filigranowy
Andrzej Grubba z Zelgoszczy, który został uznany najlepszym technikiem
turnieju". Został wtedy królem strzelców. Kapitanem tego zespołu był jego
starszy o trzy lata brat Jurek, grali też Wojtek Grudziński, Mirek Doering,
Zenek Klin. Komentując tę dawna notatkę Andrzej po latach przyznał, że miał
niezły rzut z lewej ręki i dobrą wyobraźnię przestrzenną.
Jego pierwszą nauczycielką była mama, zawsze przebywająca
bardzo blisko. Była w domu, była też jego "Panią" w szkole. Andrzej
był pilnym i ambitnym uczniem, chętnie chodził do szkoły. Lubił nie tylko wuef,
nauczył się szybko czytać i pisać. Z nauką nigdy nie miał kłopotów, choć molem
książkowym nie był. Jego mama wspomina, że połykał książki o Dzikim Zachodzie.
Dorastając w rodzinnym klimacie sportowym coraz chętniej
uciekał na boisko. Kiedy w jednej z klas szkolnych dzięki staraniom jego ojca
stanął w poprzek klasy stół do pingponga, Andrzej najpierw przyglądał się
wprawkom starszych, a wkrótce stając na palcach łapał rakietkę. Tak się zaczęła
jego przygoda. Po południu, po lekcjach, czasem do późnych godzin wieczornych w
tej klasie zbierali się chętni, aby pograć w pingponga. Pamiętam, że stół ten
pojawił się też w tak zwanym Domu Ludowym. Zelgoskie dzieci i młodzież spędzała
tam chętnie wolny czas. Tu, u boku ojca, w towarzystwie starszego brata Jurka,
Andrzej bardzo wcześnie zaczął poznawać zasady gry w pingponga. Pamiętam, jak
domagał się gry ze starszymi kolegami i koleżankami. Sięgając brodą do stołu,
zręcznie grał z nimi, a nie lubił przegrywać.
Ten czas po latach Andrzej tak wspominał: "Mój brat
grał mi ciągle tuż za siateczkę. Nie byłem w stanie sięgnąć, więc podpierałem
się na silniejszej ręce, a rakietkę przerzucałem do prawej. Miałem ciężki,
wietnamski sprzęt, więc musiałem sobie wypracować takie uderzenie, przy którym
angażowałem całe ciało. Zostało mi ono na lata i było kluczem do wielu
poważnych pojedynków. Ten bekhend narodził się w Zelgoszczy, a służył dobrze do
końca zawodowe kariery".
Dziecięca zabawa w pingponga przerodziła się powoli w
sportową rywalizację. Zelgoski pingpong, którego ojcem był ówczesny kierownik
szkoły, tata Andrzeja, zaczął być widoczny w powiecie. Dowodem na to było
zarejestrowanie drużyny tenisistów stołowych LZS Zelgoszcz do klasy B (a grało
trzech Grubbów: Alojzy, Jerzy, Andrzej i Lidia Bielecka).
Pierwszym poważnym sukcesem, o którym Andrzej często
wspominał, było pokonanie przez Andrzeja słynnego w powiecie Mariana Mroczka.
Po tym zwycięstwie kierownik klubu „Agro-Kociewie” Gerard Podolski zaproponował
mu grę w Starogardzie. Tu rozpoczęła się kariera sportowa Andrzeja Grubby.
Dojeżdżając o godzinie 5 rano autobusem PKS do Starogardu marzył o tym, aby być
lepszym niż najlepsi w powiecie. Marzył też, aby móc dłużej pospać.
I tak chłopiec z małej Zelgoszczy rozpoczął wspinaczkę na
szczyt sportowej kariery. Równolegle z tenisem grał w piłkę ręczną, nożną i
uprawiał lekkoatletykę. W tamtych czasach szkolnych skakał powyżej 5 metrów w
dal. Najlepszy był jednak w rzucie oszczepem. Jego wynik 42,25 metra, uzyskany
na stadionie AWF-u w Oliwie, dał mu tytuł mistrza Wybrzeża młodzików. Nie
mniejszy talent wykazywał w piłce nożnej.
Po ukończeniu szkoły podstawowej w roku 1973 rozpoczął naukę
w gdańskiej "Topolówce". Czas ten wspominał tak:
"Topolówka" cieszyła się reputacją szkoły o wysokim poziomie
nauczania. Byłem dumny, że mogłem uczyć się w liceum dopieszczanym takim
komplementem. Moja klasa o profilu biologiczno-chemicznym okazała się być
potwierdzeniem tej tezy: zdecydowana większość moich współczesnych
współklasistów ukończyła studia, najczęściej zresztą medyczne. Dzisiaj, już
jako mieszkaniec Sopotu, przejeżdżam czasami ulicę Topolową we Wrzeszczu aż do
samej góry, by powspominać lata szkolne w klasie pani prof. J. Makarewicz. A
były to dla mnie lata trudne i... fajnie spędzone w dobrej szkole!".
W latach (1973-76) reprezentował AZS Uniwersytet Gdański, a
w latach 1976-85 barwy klubu AZS-AWF Gdańsk. W 1977 roku odnosi największy
sukces juniorski - na centralnych igrzyskach w Łodzi wywalcza trzy złote
medale. Niestety, jako "źle urodzony" nie pojechał na mistrzostwa
świata juniorów. Dwa lata później już jako senior w międzynarodowych
mistrzostwach w Czechosłowacji pokonał Węgra, Niemca i czarnoskórego Anglika.
Znalazł się w pierwszej dwudziestce Europy. W 1979 roku Polska po raz pierwszy
awansowała do europejskiej elity, superligi. To właśnie dzięki meczom
superligi, transmitowanym przez telewizję, tenis stołowy zyskał nobilitację w
oczach opinii publicznej, a nazwisko Grubby z Zelgoszczy trafiło do wszystkich
domów w Polsce.
Po ukończeniu gdańskiej "topolówki" został
studentem Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku - Oliwie, na kierunku
nauczycielskim (zakładając, że będzie kolejnym, bo czwartym nauczycielem w
rodzinie). Na pierwszym roku był najlepszym studentem i sportowcem. Średnia
4,9. Nauką, jak powiedział, zajmował się serio, a trening był dla niego zawsze
ważny. Potem, z uwagi na liczne wyjazdy, zdecydował o przejściu na indywidualny
tok studiów. Studia ukończył obroną pracy magisterskiej w roku 1987. Bez
problemu uzyskał dyplom niemieckiej szkoły trenerów. Niemiecka Komisja uznała,
że na temat tenisa stołowego wie więcej od niej.
Nie do gry z historią
Andrzej Grubba ożenił się z koleżanką, piłkarką ręczną
Lucyną Galus, która jest 75-ciokrotną reprezentantką Polski w piłce ręcznej.
Miał dla kogo żyć, ma dwóch synów Tomasza i Macieja. W połowie lat 80. wyjechał
do Niemiec. Był trenerem jednej z najlepszych drużyn. Miał w tym czasie dwa
domy - jeden w Sopocie, drugi niedaleko Grenzau. Był Kociewiakiem, czuł się
silnie związany ze swoją ojczyzną. Była też i duża ojczyzna - Polska. Tę miał w
sercu zawsze. Też wtedy, gdy mieszkał w Niemczech.
Niemcy bardzo chcieli, by grał dla nich. Chcieli wyposażyć
go w lepsze obywatelstwo, zmienić mu imię na Andreas. Stanowczo odpowiadał:
„Jestem Polakiem ze Starogardu Gdańskiego zakontraktowanym w niemieckim klubie
do gry w Bundeslidze, a nie do gry z historią". Po dwuletnim pobycie w
Niemczech wrócił do Gdańska. W 1998 roku zakończył występy przy stole
pingpongowym.
Szanowni słuchacze. Oto w wielkim skrócie sportowe sukcesy
Andrzeja Grubby.
W 1988 r. zadebiutował na Igrzyskach Olimpijskich w Seulu.
Tutaj warto nadmienić, że jako jeden z nielicznych sportowców w Polsce
startował trzykrotnie na igrzyskach olimpijskich, właśnie w Seulu, w Barcelonie
i w Atlancie. Na arenie międzynarodowej święcił triumfy jako zdobywca 15 medali
podczas mistrzostw świata i Europy. Jest zwycięzcą turnieju TOP 12 w roku 1985
oraz zdobywcą Pucharu Świata w roku 1988. Andrzej Grubba to najbardziej
utytułowany polski tenisista stołowy. W swej błyskotliwej karierze 34 razy
zdobył tytuł mistrza Polski (w tym 12 razy w grze singlowej). Jego osiągnięcia
zostały uhonorowane tytułem Sportowca Roku 1984.
Wymieniając jego wielkie sportowe sukcesy i odznaczenia
warto podkreślić to, że był wielokrotnie nagradzany przez władze krajowe i
światowe nagrodami „Fair Play” za dżentelmeńską postawę. Głośnym echem odbił
się jego postępek na olimpiadzie w Barcelonie. W grze podwójnej z Leszkiem
Kucharskim sędzia ogłosił już zwycięstwo Polaków. W tym momencie Andrzej
przyznał się do niedozwolonego zagrania w tenisie palcem i... 12 punktów
zdobyli rywale. Za ten szlachetny niewątpliwie czyn Andrzej dostał nagrodę Fair
Play przyznawaną przez Polski Komitet Olimpijski.
Ten „chłopiec z Zelgoszczy” wyprowadził polski tenis stołowy
ze świetlicy na salony. Nazywano go czarodziejem przy stole, Napoleonem sportu.
Posiadał nieskazitelną technikę gry, miał wspaniały zmysł techniczny. Był
niesamowicie ambitny i pracowity.
W naszych wspomnieniach zostanie przede wszystkim
bezgranicznie dobrym i skromnym kolegą, zawsze uśmiechniętym i pomocnym.
Wrażliwym i odpowiedzialnym człowiekiem.
Nawet wtedy, kiedy był już wielkim sportowcem, był sobą,
odwiedzał kolegów i ich znał.
Po krótkiej i ciężkiej chorobie, po wygraniu wielu ostatnich
piłek, po zdobyciu 15 medali mistrzostw świata Europy, po sprawdzonej sympatii
i przyjaźni do nas wszystkich Andrzej Grubba pomimo wielkiego wysiłku przegrał
ostatni pojedynek z ciężką chorobą.
Odszedł 21 lipca 2005 roku.
Jestem pewna, że jest tu gdzieś blisko, tu na boisku, widzi
nas i uśmiecha się do nas
i chce nam przypomnieć, że:
„Chyba tak to się zaczyna.
Od chłopięcych marzeń.
Od płaczu po pierwszej porażce.
Od wygranej w klasie.
Od wygranej w szkole.
Od mistrzostwa Polski.
Żeby wejść na jakiekolwiek szczyt
trzeba chcieć i umieć marzyć”.
Tekst jest przedrukiem laudacji na okoliczność nadania
szkole w Zelgoszczy imienia Andrzeja Grubby wygłoszonym przez Marię Pacek,
opracowanym przez Tadeusza Majewskiego i zamieszczonym na stronie internetowej
gminy Lubichowo.